Na książkę „Orzeł Biały” natknęłam się zupełnie przypadkowo, podczas prelekcji Marcina Sergiusza Przybyłka na Pyrkonie. Zafascynowała mnie jego pasja i energia, z jaką opowiadał o fantastyce i paradoksie Fermiego, analizując możliwe scenariusze spotkania z obcymi. W połowie spotkania zdałam sobie sprawę, że skądś kojarzę Przybyłka, a mianowicie jako autora książek “Gamedec”, która doczekała się własnej gry. Jego twórczość przyciągnęła mnie na tyle, że nie mogłam się oprzeć, by sięgnąć po „Orła Białego”.
Twierdza Polska kontra orkowa zaraza
Przybyłek zabiera nas do dystopijnego roku 2057, w którym Polska jest ostatnią ostoją ludzkości po globalnej katastrofie, wywołanej substancją N-Gen. Środek ten miał zapewnić nieśmiertelność, a zmienił ludzkość w orki – zielone, agresywne i prymitywne stwory bez skrupułów. Polacy, jak to Polacy, spierali się o wprowadzenie N-Genu, co przypadkowo uratowało ich przed losem innych narodów. Teraz Polska, zwana Twierdzą, stawia czoła orkowej nawałnicy, a my czytelnicy, śledzimy losy nieustraszonego batalionu „Orzeł Biały”. Wojów, którzy walczą z barbarzyńskimi orkami na froncie.
Batalion Orzeł Biały
Przybyłek tworzy niezapomniane postaci, takie jak major Orłowski, Niania, Runa, Zdzira, Samul i nie tylko. Każda z nich ma swój unikalny charakter, a ich wzajemne interakcje kipią humorem, złośliwością i ironią, co balansuje dramatyczny ton opowieści. Bohaterowie mierzą się z wyzwaniami w sposób pełen pasji, a w chwilach, gdy orki przeprowadzają atak nuklearny, napięcie sięga zenitu. W tych momentach Przybyłek ukazuje prawdziwy talent do budowania pełnych dynamiki, realistycznych scen bitewnych.
Nieobliczalny tom drugi
Drugi tom rozwija fabułę o ruch Zieloną Przyszłość. Ruch emerytów u progu śmierci, którzy pragnąc zdrowia, chcą zmienić się w orki . Dodatkowo, w laboratoriach pałacowych trwa eksperyment na ciele Roberta Schmidta, który zdaje się zwiastować katastrofę. Przyglądając się innym recenzjom czy opiniom zauważyłam, że wielu czytelników uważa, że w drugim tomie autor za bardzo poleciał z pomysłami i obalił granice jakie ustalił w pierwszym tomie.
Osobiście się z tym nie zgadzam. Bohaterowie nie wiedzą za wiele o N-genie i możliwościach mutacji jakie za sobą niesie, a my nie wiemy więcej niż oni. Autor w pierwszym tomie wspomniał jedynie jak to ludzie reagują na mutacje. N-gen był też niestabilny, więc miał możliwość dalszych zmian.
Wprost przeciwnie mutacje są nieprzewidywalne, i nie wiadomo do czego mogą doprowadzić. Rozwinięcie sprawy z N-genem uważam za ciekawe i dające fabule większej dynamiki (i mnóstwa śmiechu).
Emocjonalny rollercoaster
„Orzeł Biały” zapewnia czytelnikowi pełne spektrum emocji: śmiech, wzruszenie, napięcie i żal. Przybyłek przeplata momenty pełne spokoju czy śmiechu z nagłymi, intensywnymi wydarzeniami. Sytuacje pozornie tragiczną potrafi obrócić w komiczną, nie psując przy tym jej odbioru czy całego kontekstu.
Wprowadzenie perspektywy orków dodatkowo wzbogaca świat przedstawiony, czyniąc go bardziej wielowymiarowym. Można w pełni zrozumieć motywacje tych mutantów i zobaczyć jak oni zmagają się z konsekwencjami zażycia N-genu. Każda strona przyciąga, a postacie Przybyłka są tak realistycznie nakreślone, że nie sposób się z nimi nie zżyć.
Oba tomy stanowią niezwykle oryginalną, wciągającą lekturę, która zachwyci zarówno fanów militarnej fantastyki, jak i tych, którzy szukają głębi w relacjach i humorze.