„Drapieżna Gra” to odświeżona wersja kryminału Katarzyny Bereniki Miszczuk, który pierwotnie ukazał się w 2015 roku pod tytułem „Pustułka”.
Nowa miętowa odsłona wprowadza świeżość i nowe elementy, nadając tej historii nowy blask. Gdy tylko usłyszałam, że “Pustułka” zyskuje nowe życie, nie mogłam nie przeczytać tej książki i zobaczyć w jakim stopniu zmieniła się “Drapieżna Gra”.
Słów kilka o autorce
Katarzyna Berenika Miszczuk, z wykształcenia lekarka, która jest również wszechstronną pisarką. Zalicza się do grona autorów mających na koncie kilkanaście książek, w tym cenione serie, takie jak seria diabelsko-anielska o Wiktorii, czy mój ulubiony “Kwiat Paproci”.
Pamiętam w 2017 roku w moje ręce trafiła “Szeptucha”, w której zakochałam się od pierwszych stron. Rozbudziła też we mnie zamiłowanie do naszej rodzimej mitologii.
Miszczuk potrafi stworzyć historię od której nie będziesz mógł się oderwać.
“Drabieżna gra”, czyli perfekcyjna rodzina tylko na zdjęciu
Akcja rozgrywa się na urokliwej rajskiej wyspie zwaną “Wyspą Ptaków” z powodu rezerwatu. Mieszkają tam małe, ale drapieżne ptaszki – pustułki. Nestor rodu – Wiktor Spyropoulos wybrał się na wyspę, aby w spokoju popracować, ale nie minęło kilka dni a na głowę zrzuciła mu się rodzina.
Sekrety zaczynają wychodzić na światło dzienne, a wyspę nawiedza sztorm rozpoczynając niebezpieczną grę. 11 mieszkańców staje w obliczu tajemniczych morderstw, zostając uwikłanych w sieć rodowych tajemnic.
Czytelnik zostaje wciągnięty w atmosferę drapieżnej gry, gdzie każdy dzień odsłania kolejne morderstwo i odkrywa nowe tajemnice. Kto zabija?
Wydaje się, że każdy miał okazję i motyw.
Gdy sekrety wychodzą na jaw to każdy ma motyw
Rodzina Spyropoulos – ideał bogatej i szanowanej rodziny, która dorobiła się swojego majątku, prowadząc firmę informatyczną. Podczas pobytu na wyspie ptaków zostają zmuszeni do ukazania swoich prawdziwych twarzy. Wszelkie maski jakie nosili nawet przed bliskimi zostają zdarte.
Pierwszą z rodziny Spyropoulosów poznajemy Sylwię. Piękną 18-letnią kobietę, która nudzi się na weselu swojego brata, Krystiana. Dziewczyna dość krytycznie patrzy na swoją rodzinę, ale przez swoje nazwisko nie może odejść. Czuje się jak ptak w złotej klatce, ciągle kontrolowana przez swoją matkę. Wrażliwa, ale i pragmatyczna dziewczyna skrywa sekretnego adoratora.
Krystian to brat Sylwii oraz przyszły prezes firmy. Chłopak, który ma wszystko. Wykształcenie, piękną żonę oraz ciepła posadę w firmie ojca. Co zrobi gdy jego idealne życie legnie w gruzach, a żona pozna jego sekret?
Konstancja to apodyktyczna matka oraz była modelka, która chce wszystko kontrolować. Nie w smak jej małżeństwo syna. Jedyne o czym myśli to jak dobrze wypaść przed innymi oraz pieniądze. Do czego będzie w stanie się posunąć, gdy jej małżeństwo zawiśnie na włosku?
Wiktor, nestor rodu Spyropoulosów oraz prezes świetnie prosperującej firmy informatycznej. Człowiek jakby sam o sobie rzekł rozsądny i nie dający sobą manipulować, ale co zrobi gdy jego kochanka spodziewa się dziecka?
Stefania – siostra Wiktora, która przed laty wpadła w problemy finansowe. Poprosiła brata o pomoc, ale ten postawił takie warunki, że Stefania nigdy mu tego nie wybaczyła. Na wyspię przybywa w towarzystwie nowego kochanka. Czy wykorzysta okazję do zemsty?
Ale to nie wszyscy bohaterowie, którzy zostali wplątani w intrygę. Mamy jeszcze Ninę – wierną gosposię, która porusza się po rezydencji niczym duch, starszego lokaja Leona, Pawła Szaratko – wychwalanego ponad wszystko asystenta Wiktora, czy jego ponętną sekretarkę Aleksandrę.
Jedenastu mieszkańców wyspy tworzy razem niezłą mieszankę charakterów, a każda z nich ma swoje motywacje i sekrety, które pchają ich naprzód. Bohaterowie może czasem wydawali się przerysowani, ale ciekawi. Chciało się poznawać ich dalsze losy.
Niby drobne poprawki, a jednak inna narracja
Za “Pustułkę” zabrałam się dość późno, bo w czasie gdy wychodziły kolejne części serii “Kwiat Paproci”. Czytając ją widziałam jak bardzo poprawił się styl Miszczuk przez lata. “Pustułka” była jej pierwszym kryminałem i próbą nowego gatunku…
Jak pod względem fabuły książka się nie zmieniła – może poza drobnymi szczegółami, które w “Drapieżnej grze” zostały dopracowane – tak pod względem stylu czułam dużą różnicę.
“Pustułka” mocno odstawała narracją do jakiej przyzwyczaiłam się czytając pierwsze książki z serii “Kwiat Paproci”, ale jej nowa odsłona to coś zupełnie innego.
Książka została przeredagowana i wydobyto z niej potencjał. Od pierwszych stron czuć styl Miszczuk, który aż wciąga i nie pozwala się oderwać.
Chociaż na początku może przytłoczyć nas ilość bohaterów, ci szybko zapadają w pamięć, a historia stopniowo odsłania przed nami kolejne kawałki misternej intrygi.
„Drapieżna gra” – czy polecam?
Finał „Drapieżnej Gry” jest naprawdę satysfakcjonujący, chociaż od początku wiedziałam jak to się skończy. Pewne okruchy zostały rozrzucone w całej książce, aby pokazać nam kto jest sprawdzą. Te drobne elementy wybrzmiały dla mnie o wiele lepiej niż w “Pustułce”, chociaż pewne wyjaśnienia na końcu książki mogłyby być bardziej subtelne.
I tu moje odczucie się nie zmieniło i cała intryga została szczegółowo wyjaśniona na samym końcu w dość prosty sposób. Osobiście nie przepadam za takim wyjaśnieniem każdego kroku, a w tym wypadku każdego morderstwa. Myślę, że mimo że znając już prawdę odbiera nam to szansę na domysły. Mimo to mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę. „Drapieżna Gra” to udane odświeżenie “Pustułki”. .
Czytelnik z pewnością przeżyje emocjonujące chwile, gdy tajemnice Spyropoulosów wychodzą na jaw. Zada sobie również pytanie, które staje przed bohaterami – kto zdoła przeżyć i powstrzymać mordercę?