
Czasem człowiek potrzebuje oderwania od rzeczywistości, a czasem… od sąsiadów. Najlepiej w spa. Z matką, teściową i nastoletnią córką. Co mogłoby pójść nie tak? Otóż wszystko – zwłaszcza, jeśli twoje życie toczy się według logiki Marty Kisiel.
„Efekt Pandy” to już druga część przygód Tereski Trawnej, ale – wyznam od razu – czytałam ją bez znajomości pierwszego tomu. I wiecie co? Zero problemu. Wciąga od pierwszej strony, bo Kisiel doskonale wie, jak budować bohaterki, jak rozkręcić intrygę i… jak rozbroić mnie śmiechem. Kryminał komediowy w wykonaniu tej autorki to zdecydowanie mój ulubiony gatunek, a „Efekt Pandy” tylko mnie w tym utwierdził.
🧖♀️ Spa z trupem? Tylko z rodziną!
Po dramatycznych przejściach z sąsiadem, Tereska Trawna – kobieta, której życiowe doświadczenie śmiało można porównać do pancernika na pełnym kursie – marzy tylko o jednym: żeby na chwilę odsapnąć od świata. I jak tu nie skorzystać z okazji, gdy trafia się wyjazd do spa? Zwłaszcza taki darmowy. Babski wypad wydaje się idealnym remedium – szczególnie w towarzystwie całej ferajny: Zoi, Miry, Bridget i nieocenionej Pindzi.
Plan? Totalny relaks, taplanie się w błocie (tym z minerałami, nie z ogródka), hotelowe drinki i trochę świętego spokoju. Tyle że – jak to zwykle u Tereski – nawet wyjazd na masaże kończy się podejrzanie. Bo co zrobić, gdy zza ściany dobiegają dziwne odgłosy, a następnego dnia nikt nie chce mówić o szczegółach? Zwłok brak, ale atmosfera gęstnieje, jest zbrodzień, a trupa brak. Mało tego jedna z uczestniczek wyprawy przegrywa sromotnie wojnę z hotelową arcywrogiem – Kleopatrą.
Tereska, Mira i Zoya nie mają wyjścia – trzeba znów wejść do gry i rozgryźć, kto maczał palce w tej zagadce. A że to wszystko dzieje się wśród górskich widoczków, kłębów pary i zestawów kąpielowych? Cóż… kto powiedział, że detektyw musi nosić płaszcz, a nie szlafrok?
🔎 Śledztwo pełne błota i babek z charakterem
To właśnie ten brak trupa sprawia, że zaczyna się jazda bez trzymanki. Bo kiedy kobiety z rodziny Trawnych biorą się za rozwikłanie zagadki, nie ma przebacz. A zwłaszcza, gdy przodowniczką tego śledztwa okazuje się… Mira, teściowa ze sportowym zacięciem i duszą organizatorki wypraw wysokogórskich.
Tereska, choć jest wulkanem podejrzliwości (zwłaszcza wobec dywanów) stara się myśleć logicznie. Bo przecież nie można mieć takiego pecha, aby znów trafić na zbrodzenia? Chociaż wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że jest coś na rzeczy… Ale nie można zapomnieć, że Teresa to też lwica – broni swoich dzieci, kłóci się z własną matką (wyrzucając traumy dzieciństwa) i przypomina, że czasem cięty język to jedyne, co trzyma nas w ryzach.
💬 Żeńska część rodziny Trawnych
Zoya, Mira i Tereska to trio absolutnie genialne. Ich różnice w charakterach są źródłem nieustannych spięć, śmiesznych dialogów i sytuacji, które autentycznie sprawiły, że śmiałam się na głos.
Zoya to mieszanka stoicyzmu po ojcu (który był chyba ludzkim labradorem) i nastoletniego ognia, jak i ciętego języka, który odziedziczyła po matuli.
Tereska – jak wspomniałam – lwica z pazurem, księgowa z podejrzliwością na poziomie CSI.
Mira – niezłomna babka od sportu i spokoju.
Bridget – babcia B, wyniosła, elegancka i wymagająca, ale o złotym sercu (choć ukrytym głęboko pod warstwą perfekcji i trójjęzycznych zrzędzeń).
To, co szczególnie mnie ujęło, to autentyczność relacji. Czuć między bohaterkami miłość, troskę, zadziorność i ogromną lojalność. Nawet kiedy Tereska nie pozwala Zoi używać noża, nie jest to absurdalna nadopiekuńczość – raczej ciepły dowód na to, że matki nie przestają się martwić nigdy.
📖 Fabuła? Dopieszczona i z napięciem
Choć ton powieści jest lekki i komediowy, to intryga kryminalna trzyma w napięciu. Od pierwszych stron czuć, że coś się zbliża – jakby nad spa zbierały się burzowe chmury. Zbrodnia jest dobrze przemyślana, pełna zakrętów i zaskoczeń. Jest też trochę błota – ale jakże symbolicznego!
Narracja płynie lekko, czyta się błyskawicznie, a z każdą stroną coraz trudniej się oderwać. Świetnie rozłożone tempo – chwile śmiechu przeplatają się z emocjami i chwilami niepewności. Jak dla mnie: idealny balans.
🧡 Polecam?
Bez dwóch zdań! Jeśli znacie styl Marty Kisiel, to „Efekt Pandy” będzie dla Was kolejnym smakowitym kąskiem. A jeśli nie – to świetne miejsce, by zacząć.
Dostajecie tutaj:
✔️ Komedię z pazurem
✔️ Kobiety z charakterem
✔️ Tajemnicę w spa
✔️ I porządną porcję ciepła, które zostaje w sercu.
Marta Kisiel po raz kolejny udowodniła, że potrafi nie tylko rozbawić do łez, ale też poprowadzić historię z klasą i pazurem aż do samego końca. A rodzinka Trawnych? Chcę poznać kolejne ich historie!