„Gdzie są moje zwłoki” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Małgorzaty Starosty i muszę przyznać, że od razu zaintrygowała mnie jej nietypowa mieszanka humoru, zaginionych zwłok i tajemnicy z drugiej wojny światowej. To zaledwie początek serii przygód Jeremiego Organka, ale już teraz można poczuć, że będzie to nietuzinkowa seria. Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu.
Patolog o duszy muzyka
Główny bohater, Jeremy Organek, to patolog o urodzie George’a Clooneya, który po wygranej walce z rakiem wraca do pracy z nową energią. Choć prosektorium to dla niego codzienność, tym razem coś jest nie tak – denatka, którą odkrywa, nie ma żadnych dokumentów, a jej zniknięcie po rozpoczęciu sekcji wywołuje serię nieoczekiwanych wydarzeń. To, co znajduje w ustach pięknej „rusałki” – mały mosiężny kluczyk – jest tylko początkiem zagadki, która z czasem przybiera nieoczekiwane obroty.
Jeremy, który oprócz pasji do sekcji zwłok jest także członkiem zespołu muzycznego, musi teraz zmierzyć się nie tylko z trudną sytuacją zawodową, ale i z tajemniczą znikającą denatką. W momencie, gdy nikt mu nie wierzy, na pomoc przychodzi pełna energii i nieco roztrzepana dziennikarka Linda Miller, która miała przeprowadzić wywiad z innym patologiem. Przypadek postawił ich sobie na drodze, tylko czy na pewno?
To właśnie ich relacja, pełna humoru i wzajemnych docinków, staje się jednym z najmocniejszych punktów powieści.
Humor i zagadka – duet doskonały
Dynamiczny duet Jeremiego i Lindy to prawdziwa perełka tej książki. Jeremy, uporządkowany i opanowany, stanowi idealną przeciwwagę dla impulsywnej i pełnej życia Lindy. Ich wspólne śledztwo w sprawie zniknięcia rusałki dostarcza czytelnikom wielu momentów do śmiechu, ale też intryguje, bo w tle zaczynają się pojawiać coraz to poważniejsze wątki.
Co ma wspólnego zagadka zaginionych zwłok z niemieckim projektem Lebensborn, który miał miejsce w opuszczonym szpitalu w Mokrzeszowie podczas II wojny światowej? Tutaj Małgorzata Starosta wprowadza dodatkową, znacznie bardziej mroczną warstwę fabularną, która zgrabnie łączy współczesność z dramatycznymi wydarzeniami historycznymi sprzed lat.
“Gdzie są moje zwłoki?” czyli nietuzinkowa komedia kryminalna
Starosta z dużą wprawą łączy elementy komedii kryminalnej z poważnym, historycznym tłem. Wątek Lebensborn, niemieckich ośrodków dla sierot, gdzie germanizowano dzieci z polskich rodzin, to trudny temat, ale autorka ukazuje go z wyczuciem. Poznajemy historię chłopca odebranego rodzinie i zmuszonego do życia w takim ośrodku. Choć te dwa wątki – współczesna zagadka kryminalna i dramat z czasów wojny – mogą się wydawać odległe, autorka sprawnie splata je w jedno.
Jak pisze Małgorzata Starosta?
Pierwsze spotkanie z twórczością Małgorzaty Starosty było dla mnie bardzo udane, a jej styl okazał się pełen lekkości i humoru. Pomimo poruszanych poważniejszych tematów, książkę czyta się szybko i z przyjemnością. Dynamiczne dialogi, zabawne sytuacje i intrygujące zwroty akcji sprawiają, że „Gdzie są moje zwłoki” to lektura, którą pochłania się jednym tchem.
Czy warto zabrać się za “Gdzie są moje zwłoki”?
„Gdzie są moje zwłoki” to kryminał komediowy, który z pewnością przypadnie do gustu fanom takich autorów jak Marta Kisiel. Małgorzata Starosta potrafi świetnie balansować między humorem a poważnymi tematami, oferując czytelnikom nie tylko intrygującą zagadkę, ale także dynamiczne postacie i zabawne dialogi. Polecam tę książkę każdemu, kto lubi lekki, ale inteligentny kryminał z nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Po tak udanej książce jaką jest “Gdzie są moje zwłoki?” mam zamiar poznać kolejne przygody Jeremiego i Lindy w książce “Komu zginął trup”.