“Dobry omen” trafił w moje ręce dzięki… Instagramowi. Zaczęło się od fanartów przedstawiających Crowleya i Azirafala. Demon i anioł? Razem? Przyznam, że to intrygujące połączenie, które skłoniło mnie do zgłębienia tematu. Po krótkim researchu odkryłam książkę i nadchodzącą premierę serialu Amazon Prime.
Najpierw obejrzałam ekranizację – humor, wyraziste postacie i niezwykła chemia między bohaterami mnie oczarowały. A potem nadszedł czas na lekturę. Jak wypadła na tle serialu? Powiem krótko: jeszcze lepiej!
Fabuła, która wciąga od pierwszych stron
Głównym tematem książki jest zbliżający się koniec świata. Jeźdźcy Apokalipsy już szykują swoje rumaki, Antychryst osiągnął odpowiedni wiek, a Piekło i Niebo tylko czekają na moment ostatecznego starcia. Na drodze tych wydarzeń stają jednak Azirafael, anioł z miłością do starych książek, oraz Crowley, demon zafascynowany ziemskimi wygodami. Obaj żyją na Ziemi od tysięcy lat i, o dziwo, całkiem im się tu podoba. Gdy okazuje się, że Antychryst został przypadkowo wychowany jako zwykły chłopiec na angielskiej wsi, rozpoczyna się wyścig z czasem. Bohaterowie muszą znaleźć sposób, by zatrzymać Apokalipsę.
Postacie, które kradną show
Azirafael i Crowley to duet, który na długo zapada w pamięć. Azirafal to uroczy, choć trochę naiwny anioł, który wierzy w „niewypowiedziany boski plan”, ale… nie do końca popiera koniec świata. Z kolei Crowley to demon z pazurem, który stara się zachować pozory cynizmu, choć w głębi duszy uwielbia życie na Ziemi (i swoje auto, nawet bardzo). Relacja między nimi to prawdziwa perełka – pełna humoru, wzajemnych przekomarzań, ale i ciepła, które trudno przeoczyć.
Na szczególną uwagę zasługuje także postać Adama, czyli młodego Antychrysta. Zamiast być dzieckiem ciemności, Adam wyrasta na chłopca, którego życie przypomina idylliczne lato rodem z powieści o Tomku Sawyerze. Jego perspektywa wprowadza do książki świeżość i skłania do refleksji nad tym, jak wychowanie wpływa na nasze wybory. Jak i pokazuje dziecięcą perspektywę na świat i to w jakim kierunku zmierza.
Styl pisania – mistrzostwo w duecie
Neil Gaiman i Terry Pratchett to duet, który stworzył coś wyjątkowego. Powieść posiada mel melancholijną głębię i oraz skłania do refleksji, ale posiada również masę humoru. Efekt ich wspólnej pracy jest książka, która potrafi jednocześnie bawić i wzruszać. Ich wspólne dzieło pełne jest błyskotliwych dialogów, absurdalnych sytuacji i ukrytych smaczków, które zrozumieją uważni czytelnicy.
Czy warto sięgnąć po “Dobry omen”?
“Dobry omen” to książka, która łączy w sobie wszystko, co najlepsze w literaturze fantastycznej: humor, emocje, refleksję i niezwykłych bohaterów. Gaiman i Pratchett wspólnie stworzyli pełną wdzięku opowieść o końcu świata, która zachwyca nietuzinkowym podejściem do motywów dobra, zła i przeznaczenia.
Najbardziej urzeka chemia między Azirafalem a Crowleyem – ich relacja to prawdziwy motor napędowy całej historii. Dialogi iskrzą dowcipem, a ich interakcje wzruszają i bawią. Autorzy mistrzowsko portretują postacie, które – mimo przeciwstawnych ról w boskim planie – odkrywają, że świat nie jest czarno-biały. To właśnie ich współpraca, pełna humoru i subtelnych emocji, czyni książkę wyjątkową.
Nie brakuje tu też wątków refleksyjnych. *Dobry omen* zmusza do zastanowienia się nad naturą dobra i zła oraz nad tym, jak nasze wybory kształtują świat. Szczególnie interesujące jest podejście do biblijnej Apokalipsy, które, choć absurdalne, skłania do zadumy nad ludzkimi wartościami.
Owszem, narracja bywa nieco chaotyczna – przeskoki między wątkami mogą chwilami dezorientować. Mimo to książka nadrabia ten mankament wielowymiarowością postaci, wartką akcją i humorem.
Czy polecam? Absolutnie. *Dobry omen* to lektura, którą można smakować zarówno dla zabawy, jak i dla refleksji.