Przypomnieć Ci kim jesteś?
Odpowiem Ci, skoro tak prosisz.
Ale ostrzegam, prawda może być przytłaczająca.
Więc jesteś gotów?
Dobrze, no to zaczynamy.
Jesteś po prostu moją Marionetką. A ja Lalkarzem. W dłoni trzymam sznurki, które przywiązane są do twoich drewnianych kończyn.
Robisz to co ci każę, bo to Ja mam nad Tobą kontrolę. Pociągam jeden sznurek obracasz głową, ciągnę drugi Ty robisz krok.
Myślisz, że masz władzę, ale to nie prawda. To Ja jestem mistrzem, a Ty moim dziełem. Bezwolnym przedmiotem, który żyje iluzją. Twoim życiem jest scena. Lecz nie myśl, że zmienia się ona według twojego upodobania.
Na to też mam wpływ. Jeśli zechcę, abyś dzień spędził w otoczeniu drzew, tak będzie. W miejskim zaduchu? To samo. Uważasz, że pogoda jest poza moim władaniem?
To śmieszne, że tak myślisz. Ale znowu się mylisz. Jeśli zapragnę deszcz, tak się stanie. Chmury, wicher, tsunami. To Ja jestem ich Panem.
Czasami spełnię twoje prośby i ześlę Ci deszcz. Jeśli zapragniesz słońca też mogę Ci je ukazać.
Tylko jeżeli zechce. Pokazuje Ci tylko to co chcę, żebyś wiedział, moja marionetko.
To Ja jestem twoim Twórcą. Wiem o Tobie wszystko. Przede mną nie masz tajemnic. Znam cię na wylot, bo to JA cię stworzyłam. Pamiętam jak układał się każdy słój w twoim drewnie. Każde odbarwianie farby. Każdy jej odprysk.
Pamiętam Twoją twarz, która była taka ludzka. Ten błysk w oczach, kiedy mnie widziałeś, ukochana Laleczko. Chociaż miałeś namalowany uśmiech, wiedziałam, gdy się smuciłeś, a kiedy weseliłeś.
Dbałam o Ciebie. Dostawałeś ode mnie ręcznie haftowane ubrania. Jak spodobały Ci się kwiatowe wzory, dostawałeś je. Chciałeś czarne ubrania? Dostałeś.
Pielęgnowałam twoje kruczoczarne włosy, z których byłeś tak dumny.
Kiedyś zapragnąłeś zejść ze sceny i zobaczyć Mój świat.
Wahałam się nad tym. Bałam się, że jeśli dowiesz się prawdy zostawisz mnie.
A prawda była taka, że nie byłam władcą świata. Byłam tylko Lalkarzem.
Ale tak bardzo tego chciałeś. Nie potrafiłam Ci odmówić.
Pokazałam Ci mój świat. Poznałeś piękno natury, ale też podzieliłeś Mój ból.
Odkryłeś dlaczego w moich oczach widać ciągły smutek. Odnalazłeś źródło mego nieszczęścia i pomogłeś mi je pokonać.
Dziękuję, że wyciągnąłeś mnie z ciemności, moja Marionetko.
Czasami się kłóciliśmy. W końcu miałeś wolną wolę. Posiadałeś własne uczucia, na które nikt nie miał wpływu.
Wtedy żałowałam, że jesteś ze mną. Miałam ochotę przeciąć twoje sznurki, abyś upadł i nigdy się nie ruszył. Zerwać naszą więź, ale tego nie zrobiłam.
Nie potrafiłabym tego zrobić. Byłeś moim przyjacielem. Zawsze mnie słuchałeś. Chciałeś pomóc mi nieść mój ciężar. Ulżyć w bólu. Nadać memu światu koloru.
Zrobiłeś to.
Uratowałeś mnie.
Byłam szczęśliwa.
Jednak kiedy mnie opuściłeś, nie potrafiłam tego zrozumieć. Myślałam, że skoro jestem twoim Twórcą to nie możesz zniknąć.
Ale się myliłam.
Zepsułeś się.
Twoje oczy blask straciły. Głos umilkł. Myśli i uczucia przestały płynąć. A na twej twarzy zastygł martwy uśmiech.
Zostawiłeś mnie. Zdradziłeś. Tak wtedy myślałam.
Lecz dopiero jak dorosłam zrozumiałam, że tak musiało się stać.
Byłeś moim pierwszym przyjacielem. Nauczyłeś mnie, abym nie poddawała się. Robiła to co kochała. A przede wszystkim wierzyła w siebie.
Teraz wiem, że musiałeś odejść, abym mogła dalej iść. Przez to, że zniknąłeś dostrzegłam osoby mi podobne. Zagubione. Samotne.
To Ty nauczyłeś mnie odwagi.
A ja przekazałam ją innym. Zdobyłam przyjaciół.
Teraz stoję przed Tobą. Moją Marionetką. Moim pierwszym przyjacielem. Chociaż się postarzałeś. Farba prawie wyblakła, a ubrania się przetarły. To nadal Ty, tylko, że pokrywa Cię warstwa kurzu.
Jest coś co muszę powiedzieć. A Ty powinieneś to usłyszeć.
Dziękuję Ci, za bycie moim przyjacielem. Dziękuję za pokazanie mi właściwej drogi.
Dziękuję, że mimo, że twoje ciało się zniszczyło, Twoja dusza nadal nade mną czuwa.
Dziękuję, moja Laleczko.